Autor zapoznaje nas z losami tylko jakby jednej strony -
tych, ktorzy nie osiagneli wiekszego sukcesu, mimo mozliwego wysilku i
tych, ktorzy ida na dno spoleczne. Mamy tu szeroka game tych postaci. W
laboratorium reporterskim Dudzinskiego znajduja sie przerozni fachowcy
polscy z kraju, majacy konkretne wyksztalcenie, jak muzyk, naukowiec,
nauczyciel, czy pracownik partyjny, nie mowiac o przedstawicielach
mlodziezy, czy emerytach, ktorym sie udalo trafic pod owe niebo.
Dudzinski swietnie zglebia psychike swych postaci, uchwytuje ich
motywacje zyciowe, a jednoczesnie poczucie zagubienia, bezradnosci w
nowym swiecie. Polak opuszczajacy wlasny kraj, w ktorym nie ma perspektyw w nieznanych sobie warunkach staje sie nie raz po prostu scigana zwierzyna
nie majac mozliwosci zalegalizowania pobytu w USA. Nieprzystosowani
wiec zaczynaja od kazdej dowolnej pracy. Co robia? Sukcesem jest praca w
fabryce, zajecia w domkach, czyli dogladanie staruszkow, dzieci,
inwalidow, chorych, najczesciej zas trafia sie sprzatanie noca
supermarketow, praca kelnera, ale tez handel narkotykami, czy
zatrudnienie innym podobnym biznesem, jak chocby .... rodzenie
dzieci na sprzedaz. Chodzi szczegolnie o deficytowe biale niemowleta...
Autor nie skapi barw tym, ktorzy gina pod obcym niebem - badz to
moralnie, badz fizycznie. Narazona przede wszystkim jest na to
niedojrzala mlodziez, skazana na pulapki narkomanii, prostytucji. (...)
Autor umie przekonujaco rzezbic poszczegolne postaci, jak mistrz
pozytywizmu opisac np. czynnosci robotnikow przy warsztacie w fabryce,
czy fachowosc kelnerow. (...) Dudzinski zna realia, jakie opisuje, jego
rozmowcy sa szczerzy, a wiec wiarygodni.
Danuta Piotrowicz
Danuta Piotrowicz
Nasza Gazeta - 21/355, 21-27 maja 1998 - Wilno
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz